jeudi 21 mai 2009

Moja Kuchnia - bardzo wazne ogloszenie!!!

Kochani!
Wczoraj moj blog 'Moja Kuchnia' zostal skasowany przez bloggera, gdyz licznik, ktory na blogu zainstalowalam byl nosnikiem wirusow :(
Napisalam do nich, czekam na odpowiedz i boje sie bardzo, ze bloga juz 'nie odzyskam' :(
Oczywiscie nigdy mi przez mysl nie przeszlo, ze powinnam robic kopie bloga i ze kiedys mi sie one przydadza :(
Teraz niestety moge tylko czekac na to, co bedzie dalej.
Nie wiem, ilu z Was tutaj trafi z mojego profilu, ale moze jednak ktos trafi...
Gwoli ostrzezenia : uwazajcie na wszelakie blogowe gadzety, nawet te, ktore wygladaja calkiem 'normalnie', nigdy bowiem nie mozna byc do konca pewnym :(
I robcie kopie, by nie miec kiedys takiego problemu jak ja aktualnie :(

Nie musze Wam chyba tlumaczyc jak sie czuje...

Prosze Was o zacisniete kciuki, by wszystko sie pomyslnie potoczylo.

Pozdrawiam

Bea

15 commentaires:

Maciek a dit…

tRZYMAM kCIUKI !

abbra a dit…

Beo , trzymam mocno kciuki , żeby się udało ! Mam nadzieję , że niedługo znów będę mogła do Ciebie zaglądać !
pozdrawiam
- abrra

Niedzielka a dit…

Szukałam i szukałam, aż wreszcie znalazłam Cię Beo! Bardzo mi przykro z powodu Twojego blogu!!! Tak myślałam, że to wirus jakiś pewnie.... Mam nadzieję, że uda się go odzyskać - bardzo lubiłam do niego zaglądać :))) Będzie dobrze - a przy okazji trafiłam tutaj :D
Gorąco pozdrawiam!!!

Bea a dit…

Dziekuje Wam!

Tez staram sie jeszcze miec nadzieje i czekam cierpliwie... Bo tyle tylko na razie mozna zrobic :/

Krystyna Banaczkowska a dit…

Bea, ja ciągle wierzę że jednak odzyskasz swój blog , w całości. Z tym licznikiem, to faktycznie "wpadka". Kciuki trzymam od samego początku, cały czas, bardzo mocno zaciśnięte. Odświeżyłam sobie potęgę pozytywnego myślenia i choc nie powtarzam mantr, to w podświadomości tworzę sobie wizualizację i już czytam kolejne wpisy w MOJEJ KUCHNI. To znaczy w Twojej Kuchni.
UDA SIĘ.

Bea a dit…

Dziekuje Ci bardzo Krystyno! :*

A dzis dla odmiany zlamalam sobie palec u stopy... mam kule, musze odwolac wakacje w gorach i powoli mam wszystkiego dosyc :(

Krystyna Banaczkowska a dit…

A to pech. I do tego bardzo bolesny. Tylko proszę, nie załamuj się. Po złych dniach nadejdą dobre. Wiem to po sobie.

Mając duży kredyt do spłacenia, firma w której pracowałam , nagle w lutym upadła. Druga firma, w której wciąż pracuję,miała taki kryzys, że nie brałam wynagrodzenia przez 4 miesiące. Zostałam bez środków finansowych. Ale wierzyłam mocno, że poradzę sobie, choc momentami przychodziło załamanie.
Ale słońce zaświeciło wreszcie. Jutro idę do banku i zapłacę 3 raty.
Trzymaj się dzielnie. Pomyśl o tym ile osób życzy Ci dobrze i trzyma kciuki za Ciebie.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

Bea a dit…

Dziekuje Ci bardzo Krystyno!

Wspolczuje tego co przeszlas, jestem pewna, ze to nie byl latwy czas... I jak dobrze, ze teraz juz wyszlas na prosta! Mam nadzieje, ze juz wiecej cos takiego sie nie powtorzy :*

Moja stopa to oczywiscie nic w porownaniu z niektorymi problemami, wiec nie powinnam sie zalic. Jednak bardzo utrudnia mi to aktualnie 'normalne' funkcjonowanie, nie tylko ze wzgledu na dom, ale i na prace oraz wakacje, ktore byly mozliwe tylko w tym terminie :( Ale teraz juz nic na to nie poradze niestety ;)

Pozdrawiam Cie berdzo serdecznie i dziekuje ze tu do mnie zagladasz :*

damqelle a dit…

Beo nie poddawaj się - walcz o swojego bloga, bo to jeden z najpiękniejszych. Zawsze u Ciebie czerpałam inspiracje i czerpać będę. Trzymaj się !!!

Bea a dit…

Tak, staram sie nie poddawac ;)

Dziekuje Damquelle, ze 'wpadlas' tu do mnie :*

Ada a dit…

Bea, tak mi przykro! Właśnie teraz, kiedy chyba w pracy masz tyle do zrobienia (jeśli dobrze zapamiętałam - tu enseignes, n'est-ce pas?)

Ściskam, myślę pozytywnie i jestem przekonana, że już wkrótce wyjrzy słońce :) Koniecznie trzeba wierzyć w siłę pozytywnego myślenia! Tiens bon!!!

Bea a dit…

Oui Ada, j'enseigne le français aux étrangers, en Suisse :) et on a les examens cette semaine justement...

I dziekuje Ci bardzo za wsparcie, bardzo mi go teraz potrzeba... ;)

Ada a dit…

Tak tylko zaglądam - czy nie ma jakichś wieści... Domyślam się, że z blogiem nadal żadnych wieści, ale przede wszystkim chciałam zapytać jak się czujesz? Zdrowia dużo, słońca i uśmiechu życzę :)

Bobe Majse a dit…

Ojojojoj! :( Trzymam kciuki - za blog i Twoje zdrówko. Moooooooocno! I serdecznie pozdrawiam.

Bea a dit…

Bobe Majse, to bylo poltora roku temu ;))
Blog na szczescie ma juz sie dobrze! ;)

Serdecznosci sle :)